Jacek Ambroży vs Jacek Bartosiak
Dotyczy:
https://youtu.be/RLKcZPfhscA
Szanowny panie Jacku,
wykonuje pan wspaniałą pracę, realizuje wręcz patriotyczną misję… – ale to nie może uchronić pana przed konstruktywną krytyką.
Piszę do pana z Londynu, czując się adresatem „przemówienia premiera”.
Pański „premier” (pan) popełnia w nim wiele logicznych błędów. Wymienię tylko trzy:
⁃ deklaruje, że nie jest to moment na rozliczenia i trzeba patrzeć w przyszłość – błąd; jeśli nie będziemy rozliczać skutecznie decydentów to do zarządzania nami i naszym krajem będą nadal garnęły się osoby niekompetentne bez obaw o konsekwencje złych decyzji, kumoterstw, korupcji, złodziejstwa, manipulacji, zaniechań itd
⁃ zamierza zwolnić okresowo z podatku CIT i opłat ZUS powracających do kraju, którzy zdecydują się otworzyć biznes; pański „premier” podobnie jak wszyscy przed nim w III Rzeczypospolitej nie rozumie, że w ten sposób uprzywilejowuje jednych przedsiębiorców względem innych (podobnie jak dotacje unijne, ulgi, zwolnienia, dopłaty, 500+ itp.)- to niesprawiedliwe, to ekonomiczne przestępstwo jak niemal każda interwencja państwa w wolny rynek; jak każdy polityczny ekonomista lub finansista, począwszy od Balcerowicza a na Morawieckim kończąc, pański „premier” nie rozumie wszystkich, w tym dalekosiężnych konsekwencji podejmowanych gospodarczych i ekonomicznych decyzji i ich skutków dla wszystkich grup społecznych
⁃ aktualny premier i pański „premier” to osoby elokwentne – Polacy nie potrzebują takich premierów a raczej inteligentnych (rzadko kiedy jest to zbiór wspólny, szczególnie w przypadku polityków); potrzebujemy sprawnych menadżerów, doświadczonych trudami zarządzania z odpowiedzialnością, z umiejętnością kalkulacji ryzyk, znających wagę, ciężar i skutek każdej decyzji, i to bez gwarancji bezkarności.
Od jakiegoś czasu oglądam pańskie prelekcje, podkasty i jestem pod wrażeniem:
⁃ wiedzy, zaangażowania i entuzjazmu w popularyzowaniu geostrategii politycznej
⁃ akademickiego (naiwnego) podłoża poruszanych, poważnych tematów – sorry.
Przemówienie „premiera” to sprawna, refleksyjna i intelektualna zabawa, gra.
Jego analiza jest ciekawa i pouczająca, ale co najwyżej w znaczeniu taktycznym.
Natomiast omawiane w pańskim think-tanku Strategy&Future sprawy mają już znacznie poważniejszy charakter, nomen omen strategiczny, a więc i ich krytyka musi mieć poważniejszy kaliber.
W niemal każdej pańskiej prelekcji, wykładzie, dyskusji dotyczącej strategii dla Polski zauważam podstawowy, organiczny błąd, który niemal dyskwalifikuje a przynajmniej czyni szkolnymi dywagacje.
Ilość możliwych scenariuszy rozwoju wypadków, możliwych napięć, konfliktów, technicznych i technologicznych aspektów, kierunków zagrożeń w czterowymiarowym świecie powoduje, że nie sposób cokolwiek zdecydować, postanowić.
Z tego powodu, poza stawianymi tezami, nie zauważam żadnych wniosków do realizacji, jasno określonych celów.
Po każdej lekturze, oglądanej prelekcji, dyskusji pozostaje tylko zgodzić się za Sokratesem – „wiem, że nic nie wiem”.
Zanim wypowiem sedno postawionej wyżej, krytycznej tezy dam pewien przykład z przeszłości a mianowicie analizę strategii II Rzeczypospolitej przed narodową tragedią tj. II WŚ i dalszymi jej konsekwencjami.
Historycy uważają, że przedwojenna Polska miała trzy strategiczne możliwości:
1. zaaprobować propozycję Niemiec i przystąpić do Drang nach Osten jako ich sojusznik – mielibyśmy wówczas „Polen” być może aż po Dniestr i Dniepr, ale bylibyśmy co najwyżej już tylko niemieckojęzycznymi wasalami
2. dogadać się z Rosjanami i zdusić Niemcy w zalążku, wspomóc kolejną próbę komunizacji Europy, zachować słowiańskie korzenie, ale pisać i czytać w cyrylicy
3. sojusz z Anglią i Francją, który wybraliśmy – w myśl odwiecznej, począwszy od Mieszka I aż do dzisiaj, tęsknoty za cywilizacją Zachodu, którego tragiczne skutki dla Narodu poznaliśmy.
Gdyby jednak historię tworzyli przedsiębiorcy (doświadczeni menadżerowie), a nie politycy lub wojskowi, to mielibyśmy szansę na kolejny, czwarty strategiczny scenariusz – twierdzę, że najlepszy.
Rozwiążmy więc już tę zagadkę, tym bardziej, że jest łatwa.
Zarówno II-ga jak i III-cia Rzeczypospolita potrzebowała i nadal organicznie potrzebuje menadżerów oraz pierwotnego, w stosunku do niemal wszystkiego, podstawowego skupienia się całego Narodu na efektywności, przedsiębiorczości, produktywności i tak już na dodatek, z równie potężną dźwignią ekonomiczną jaką jest nieunikniona sprawiedliwość (osąd).
Nie chcę tutaj dalej wymieniać opisujących to przymiotników ani przytaczać argumentów jak łatwo to zdefiniować a nawet zrobić.
Każda z prezentowanych teorii strategicznych, proponowanych opcji zbrojeniowych, zabiegów geopolitycznych, alternatywnych scenariuszy, działań defensywnych czy też ofensywnych, sojuszy czy co by tam jeszcze – nie będą nic warte bez silnego, wewnętrznego potencjału Polski.
Dlaczego jego nie mamy, co dokładnie i jak trzeba zrobić by ten potencjał osiągnąć odsyłam do www.jawpolityce.pl,
inaczej każda omawiana, profesjonalnie i z pasją, strategia dla Polski pozostanie tylko i jedynie… w sferze dywagacji.
Zdrowia i wytrwałości życzę
JA