Nie mogłem tego komentarza zamieścić na YT, organizator wyłączył możliwość komentowania.
Panie profesorze,
dobrze będzie dla kraju i pana, jeśli przestanie już pan narzucać się Polakom ze swoimi radami.
Dał pan już dowód swojej niekompetencji w okresie transformacji.
Większość negatywnych ocen pańskich kompetencji dotyczy wyprzedaży majątku narodowego i zniszczenia wielu gałęzi gospodarki. Zgadzam się z tą opinią, ale dodam jeszcze dwa argumenty, które pana dyskwalifikują jako ekonomistę.
Po pierwsze jest pan ojcem chrzestnym polskiej szarej strefy, która trawi nasz kraj od 1990 roku. Brak przeprowadzenia Bilansu Otwarcia i niewprowadzenie powszechnych zeznań majątkowych, utrzymywany zresztą do dziś, to działanie z premedytacją dla uniknięcia odpowiedzialności tysięcy nieuczciwych beneficjentów rozgrabianego majątku narodowego.
Jedną z grup objętych tym przywilejem pańskiego zaniedbania są politycy. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat utrzymywania tego stanu zostaliśmy ograbieni jako społeczeństwo na miliardy, a może nawet biliony polskich złotych.
Konsekwencje moralne i skutki społeczne to pozbawienie narodu potencjału dynamiki rozwoju na rzecz dynamiki zadłużania i uzależniania, to także pochwała cwaniactwa i złodziejstwa w miejsce budowania sprawiedliwości i etosu pracy.
To dzięki tej filozofii dzisiejsi ekonomiści i większość społeczeństwa uważają, że bogactwo narodu bierze się z… kredytów i złodziejskich dotacji!?
Trochę próbuje pan z tym walczyć, ale znowu bez odwagi i polotu.
Drugi argument, niewystarczająco podnoszony dotychczas publicznie, to brak analizy wpływu podejmowanych przez pana decyzji na całe społeczeństwo, na całe otoczenie w perspektywie czasu. W 1990 roku i później nie wziął pan pod uwagę katastrofalnych konsekwencji dla wielu grup społecznych, zignorował pan je, porzucił.
W książce „Ekonomia w jednej lekcji” Henry Hazlitt uznaje tę zasadę za najważniejszą powinność ekonomii. Nie zdał pan tej lekcji.
Dziś, wykazując nadal brak zdolności analitycznych, stwierdza pan bezsprzeczny fakt, że TVP był narzędziem propagandy PiS, ale już nie przychodzi panu do głowy, że był jednocześnie źródłem wielu informacji, niewygodnych dla obozu liberalno-lewicowego i pro-unijnego, a ważnych dla milionów ludzi mających prawo do innego myślenia.
Zamknięty intelektualnie w gorsecie polityka-ekonomisty proponuje pan „odpublicznienie” telewizji.
Publiczna oznacza nas wszystkich, natomiast „odpubliczniona”, sprywatyzowana oznacza – ukradziona lub w najlepszym wypadku odebrana nam.
Nawet nie przyjdzie panu do głowy, że źródłem wszelkiego zła jest patologiczny system oligarchii partyjnej, który również pan tworzył.
Przy okazji kamyk do ogródka RMF.
Dzisiejsza scena publicystyczno-polityczna w naszym kraju to już czysta retoryka.
Można powiedzieć absolutnie wszystko, pleść trzy po trzy, zagadać wszystkich, zinterpretować, zmanipulować, obiecać, zdyskredytować itd. Wniosków zero!
Rodacy, trzeba odciąć się od tej patologii, przestać wreszcie ją wspierać!
Czas na nowe elity – na młodzież!
Nie wiem jak inni, ale ja Wam pomogę. Ostatecznie to Wy będziecie spłacać nasze długi.
Dużo Zdrowia i Spokojnych Świąt życzę.