Zastanawiam się czy problematyka strategii dla Polski była w ostatnich dziesięcioleciach przedmiotem analiz naszych zarządzających, a jeśli tak to czy doprowadziła do jej zdefiniowania dla różnych wariantów i na dziesiątki lat do przodu, jak na strategie przystało?
Nie wiem tego, ponieważ nie słyszałem z ust polityków wypowiedzi na ten temat. Obawiam się, że nie słyszałem nie dlatego, że jest to obszar tajny/poufny, a raczej dlatego, że nie mają o tym bladego pojęcia.
Nie jest to w ich kręgu zainteresowań, w przeciwieństwie do reelekcji, ważnej raptem w czteroletniej perspektywie.
Strategia to dalekosiężny plan rozwoju kraju biorący pod uwagę rozpoznane, zdefiniowane i potencjalne zagrożenia.
Przypadek pandemii koronawirusa pokazał nam niezbicie, że zdolności przewidywania, opracowywania planów działania, rutyn postępowania czy ratunkowych procedur w naszym kraju po prostu nie ma.
W swojej książce opublikowanej na początku 2019 roku w rozdziale 28 „Obrona Cywilna – zdolność do niepożądanej dotąd samoorganizacji społeczeństwa” piszę o braku zdolności społeczeństwa do organizowania się w obliczu katastrof, o faktycznym braku Obrony Cywilnej. Świadome, dobrze zorganizowane społeczeństwo jest bowiem groźne dla dzisiejszego, patologicznego ustroju oligarchii partyjnej.
Nie mając intelektualnych podstaw do twórczego, analitycznego myślenia politycy skupiają się najbardziej na układach, sojuszach redukując lub ignorując inne, nieznane im możliwości.
Jeśli dodamy do tej ułomności kolejną tj. odwieczny podziw naszych elit dla Zachodu, zachwyt dla tej upragnionej cywilizacji i pęd za wszelką cenę w jej kierunku to nic dziwnego, że nie słyszymy o alternatywnych strategiach dla Polski, na przykład o pracy od podstaw, o kreatywności i produktywności, o dobrodziejstwie aktywizacji społeczeństwa i poprawie efektywności, no i oczywiście nic o Obronie Cywilnej.
Pisząc o odwiecznym pędzie na Zachód rządzących nami polityków zastrzec muszę, że geniusz dyplomatyczny nieustępliwego Mieszka I i walecznego Chrobrego nijak się ma do pędu w tym samym kierunku Donalda Tuska, który swoją filozofię rozwoju Polski oparł o dotacje z UE (czytaj kredyty i uzależnienia). Jesteśmy już na krótkiej ścieżce do utraty suwerenności, którą podążamy na oślep zauroczeni „darmowymi” pieniędzmi.
Trzeba tych rządzących nami po 1989 roku nazwać po imieniu, obnażyć ich mierne kwalifikacje, często prymitywne motywacje oraz uświadomić Naród by odnalazł w sobie lub wykreował nowe, wartościowe dla społeczeństwa elity.
Nie pastwiąc się już więcej nad tymi nieudacznikami i wracając do tematu przewodniego zauważę, że dzisiaj zagadnienie strategii musi mieć inny niż jeszcze niedawno, o wiele bardziej złożony wymiar.
Strategia i geostrategia to ważne aspekty wyznaczające politykę państwa w wielu obszarach. Mimo, iż wywodzą się z terminologii wojskowej to dotyczą również spraw gospodarczych i społecznych. Polityka z kolei to zarządzanie narodem i krajem dla dobra jego mieszkańców.
Ważnym jej elementem jest także geopolityka, czyli zarządzanie biorące za postawę położenie geograficzne i szczególne uwarunkowania z tego wynikające.
Przywykliśmy przypisywać wiele naszych klęsk na przestrzeni historii położeniu geograficznemu i w dużej części jest to prawda. Tego położenia jednak nie zmienimy. Polska jest tu, na tej szerokości geograficznej, w sercu Europy, na styku dwóch wielkich platform geologicznych tj. Wschodnioeuropejskiej i Zachodnioeuropejskiej, a przy okazji także na styku dwóch skrajnych systemów społeczno-politycznych.
Mamy dwie naturalne granice, które chronią i chroniły od lat nasz kraj mimo, że nie były to zapory wystarczające. Chodzi o morze Bałtyckie na północy i Karpaty na południu. Niestety, oceniając nasze położenie z punktu widzenia strategii obronnej, jesteśmy w większości krajem nizinnym bez naturalnych granic na kierunku Zachodnim i Wschodnim, nie licząc rzek.
Nie mamy geograficznego potencjału obronnego jak wyspiarska Anglia, ani głębi strategicznej, która wielokrotnie ratowała Rosję.
Spojrzenie jedynie geostrategiczne to już jednak nieco anachronizm.
Świat oraz potencjalne zagrożenia zmieniły się znacząco na przestrzeni wieków, a szczególnie w XX i teraz w początkach XXI wieku, stąd także strategia państwa powinna nabrać zupełnie innego, szerszego niż tylko wojskowego, znaczenia.
Do geopolityki 2D (Wschód-Zachód) trzeba więc koniecznie zastosować model 3D (cały glob i kosmos), a nawet model czasoprzestrzeni ze zmienną „t”, gdyż wpływ na nasz dobrobyt, bezpieczeństwo i rozwój odbywa się znacząco także w funkcji czasu.
Na nasze zachowania oraz zachowania naszych bliższych i dalszych sąsiadów oddziaływuje historia i nauki z niej wypływające, ale także dynamika zdarzeń bieżących jak nagłe konflikty, zrodzone z głupoty polityków i podziałów społecznych oraz niewystarczającego podziału dobrobytu, problem migracji, przybywająca ilość miejsc zapalnych jak Syria, Irak, Ukraina, a także zdarzenia losowe o ogromnym wpływie na cały świat, jak pandemia koronawirusa.
Do istotnych czynników aspektu czasowego, w dobie coraz większej dynamiki zdarzeń, trzeba dodać także potrzebę, konieczność i zdolność myślenia wprzód, przewidywania zdarzeń i potencjalnych kierunków rozwoju wypadków na świecie, a nawet we wszechświecie lub przynajmniej w bliższej nam części kosmosu.
Dzisiejsza strategia dla państwa i narodu stawia zarówno przed rządzącymi, ale także przed całym narodem wyzwania opisywane macierzą wielu różnych zależności.
Czy jesteśmy na nie przygotowani?
Oczywiście, że nie. Nie umiemy przewidywać i planować.
Od dziesiątek lat regularnie zauważamy, że znowu „zima zaskoczyła drogowców”. Powodzie zaskakują mieszkańców terenów w pobliżu koryt rzek.
Koronawirus zaskoczył instytucje państwa mimo, że sam Hollywood wyprodukował wiele filmów z takim właśnie tematem przewodnim.
Do powyższych zagrożeń dodać musimy czysto ludzkie aspekty, w tym także bardzo abstrakcyjne, nie znane w świecie flory i fauny jak np.:
⁃ globalizacja i wyzysk
⁃ dominacja fiskalna z jednej strony i zniewolenie zadłużonych z drugiej
⁃ rosnąca bańka finansowa
⁃ ludzka próżność i chęć zapisania się w historii świata na podobieństwo Aleksandra Wielkiego, Karola Wielkiego, Czyngis-chana, Napoleona itd, może Putinowi albo prezydentowi Xi Jinping chodzi to po głowie?
⁃ zdobywanie i utrzymywanie hegemonii światowej dla celów gospodarczych i związanym z tym, faktycznie i propagandowo, utrzymywaniem światowego pokoju
⁃ a nawet technologie jak chociażby blockchain i kryptowaluty.
Mnożyć można te czysto ludzkie aspekty zagrożeń w nieskończoność.
W jakim kierunku zmierza świat, co, kiedy i gdzie może się wydarzyć i jak ewentualne różne scenariusze wydarzeń i potencjalne strukturalne napięcia mogą wpłynąć na Polskę, na ludzi mówiących po polsku i czujących się Polakami oraz na nasz kraj dokładnie w tym geograficznym miejscu, w którym się znajdujemy?
Analizujmy dalej.
Alternatyw rozwoju niekorzystnych wydarzeń dla Polski i dla świata jest tak dużo, że właściwie wieków i pokoleń nie starczy dla rozważenia scenariuszy, a cóż dopiero przygotowania się na każdy z nich. I jest to bardzo ważna wskazówka.
1. Czy Rosja zaatakuje państwa bałtyckie, Ukrainę, czy tylko Polska stanie przed dylematem jak się zachować, bo problem znacznie mniej dotyczył będzie Francji, Niemiec, a cóż dopiero Hiszpanii, aby kiwnęły palcem?
2. Artykuł 5 Paktu NATO, jak już po latach to do nas dotarło, nie daje żadnych gwarancji natychmiastowego współdziałania, a samo NATO to bardziej organ polityczny niż wojskowy. Jego ambasadorska struktura daje gwarancję… nieudolności.
3. Ameryka raczej nie zaryzykuje konfliktu światowego dla Polski, jej interesy są gdzie indziej – to światowe przepływy, utrzymywanie hegemonii dla ich kontrolowania, to Pacyfik, blokada rozwijających się Chin; Unia Europejska to tylko niespełna 500 mln ludzi, niemal trzy razy mniej niż Państwo Środka, czy Indie.
4. Czy Finlandia i Szwecja zachowają neutralność, by nie skierować na siebie agresji? Jakimi okrętami chcielibyśmy rozbroić rosyjską dominację na Bałtyku? Jak wojska konwencjonalne całej, nieodpowiedzialnie zdemilitaryzowanej dziś Europy miałyby dać sobie radę z wielokrotnie większym wojskowym potencjałem Rosji? Potencjału rakietowego nawet nie ma co porównywać.
5. Białoruś raczej będzie powolna Rosji przynajmniej dopóki nie obali Łukaszenki, a raczej nie obali.
6. Jak zachowa się Ukraina – kolejne państwo buforowe na drodze do Polski, jeśli ma już linię frontu w Donbasie i na Krymie, a Świat nie chce jej przyjąć do NATO?
7. Wariant ataku Rosji na państwa Bałtyckie to wariant stosunkowo „miękkiej wojny”, ale wojskowo bardzo prawdopodobny. W dłuższej perspektywie czasu, jako kolejny imperialny krok eskalacyjny, może być wariant ofensywy na Polskę. Obawiam się, że motywacja jest bardzo prosta. Putin chce być wielki, większy niż Piotr Wielki, a nawet niż Aleksander Wielki. Jedyna nadzieja, że się udławi.
8. Jaki wariant zagrożenia z punktu widzenia wojskowego mamy więc rozpatrywać:
⁃ szarżę gwardyjskich wojsk pancernych z kierunku Brześcia?
⁃ zatopienie Gdańska z użyciem bezzałogowego okrętu z bronią jądrową?
⁃ atak na Warszawę z kierunku Pskowa lub Smoleńska z użyciem rakiet hipersonicznych, które mogą osiągnąć cel już po 7 minutach od wystrzelenia?
⁃ użycie taktycznej broni jądrowej?
To tylko warianty lokalne i tylko wojskowe. No to może dołożymy do tej układanki parę aspektów wielkiej geopolityki, ograniczonej tylko do dwóch krajów.
1. Chiny rosną i będą rosły dalej w siłę ekonomiczną, gospodarczą, innowacyjną, militarną i mogą wkrótce przejąć rozstrzygające wpływy w świecie. Arktyczny jedwabny szlak lub jego wersja śródlądowa, euroazjatycka przez Kazachstan, Rosję i Białoruś są zagrożeniem dla kontrolowanych dotychczas przez USA światowych przepływów strategicznych. Ich wpływ na inne kraje będzie tylko rósł, bo demografia jest po ich stronie.
2. Hegemonia USA stała się natomiast męcząca dla wielu krajów świata, maleje ich wpływ w organizacjach międzynarodowych, kwestionowana jest dominacja dolara (kraje BRICS), a imperialne napaście na Libię, Irak, Syrię oraz wewnętrzne problemy z demokracją zniszczyły idee Pax Americana. Świat nie daje się już masowo okradać dolarem amerykańskim, dlatego budżet molocha niedomaga, Ameryka chyli się ku upadkowi. Przeciwnicy będą na to grali.
Reset jest tylko kwestią czasu.
Lokalne zagrożenia, czy też globalne tarcia to oczywiście nadal nie wszystkie aspekty, które trzeba wziąć pod uwagę przy analizie strategii dla Polski. Są również prawdopodobne zagrożenia innej natury:
1. Uzależnienie od UE wpływające wprost na wszystkie aspekty funkcjonowania państwa i egzystencji narodu, pod dyktando silniejszych państw lub tworzącej się nowej europejskiej oligarchii urzędniczej.
2. Uzależnienie finansowe państwa od światowej finansjery, od pożyczek, kredytów i dotacji, zaciskających pętlę wokół szyi Polaków.
3. Niewydolność kolejnych budżetów, przyrost PKB ścigający się co najwyżej z inflacją, nakręcany kredytami, czyli w obiektywnej rzeczywistości marna efektywność państwa.
4. Zły system zarządzania jako konsekwencja złego systemu politycznego, którego społecznym skutkiem jest malejący etos pracy, zanik więzi wspólnotowych.
5. Rosnąca niesprawiedliwość społeczna i gospodarcza oraz narastający podział, wewnętrzne konflikty.
6. …
Po tym wstępie o złożoności świata i mnogości zagrożeń, może trzeba wziąć byka za rogi i zacząć wielotomowe dzieło opracowywania optymalnej strategii dla Polski uwzględniającej setki, tysiące aspektów, warunków dla zachowania optymalnego rozwoju kraju, bezpieczeństwa i utrzymania terytorialnej niezależności Polski?
A skąd! Jak widać jest ich zbyt wiele, więc to nawet technicznie nie jest możliwe.
Zbliżam się już pomału do konkluzji i wyznaczenia głównego strategicznego celu dla Polski, ale proszę jeszcze o chwilę cierpliwości.
Umyślnie pokazuję złożoność problemu by na końcu tego wywodu, z większym naciskiem, wskazać prostotę końcowego wniosku.
Jak już ustaliliśmy wypracowywanie strategii bazować powinno także na podstawie wniosków z historii.
Dla treningowego zobrazowania analizy historycznej zastanówmy się jakie mogłyby być scenariusze dla Polski międzywojennej, aby uniknęła katastrofy lub ją ograniczyła:
1. Sojusz z Niemcami przeciwko Rosji i zapobieżenie ekspansji komunizmu na kontynent. Jak zauważał już jeden z ojców naszej niepodległości Władysław Studnicki po rozbiorach Rosja zagarnęła aż 81% byłego terytoriom Rzeczypospolitej, Austro-Węgry 11%, a Niemcy jedynie 8%. Od zawsze Rosja zagrażała nam bardziej niż Niemcy, to z nią prowadziliśmy kilkanaście wojen. Zamiary Niemiec w okresie międzywojennym były zdefiniowane przez Hitlera w Mein Kampf – życiowa przestrzeń dla Niemców na wschód oraz niechęć do żydowskiego komunizmu. Gdyby Niemcy przystały na sojusz z Polską to z naszą pomocą rozszerzyłyby swoje granice powiedzmy pod Dźwinę i Dniepr, my zachowalibyśmy narodową tkankę, ale stalibyśmy się wasalami najeźdźcy, pozbawieni suwerennego kraju.
2. Sojusz z Rosją przeciwko hegemonistycznym zapędom Niemiec w Europie. Tego scenariusza nie musimy analizować, ponieważ zrealizował się po wojnie – przyniósł nam okupację, uzależnienie, grabież i wyniszczenie, w tym fizyczne i moralne. Rosja grabiła nas od carycy Katarzyny, konfiskowała majątki, rusyfikowała, mordowała naszych patriotów, zsyłała opornych na Sybir.
3. Sojusz z Francją i Anglią, które już dawno zgodziły się na rozrost Niemiec – w grudniu 1925 r. w Locarno wsparły de facto ich wschodnie roszczenia; dla racjonalnie analizujących sytuację fakt ten oznaczał nieuniknioną wojnę, wyniszczenie kraju i narodu – został faktycznie zrealizowany, ponieważ jako jedyny dawał przynajmniej nadzieję i ocalał szanowany wówczas honor.
Zatrzymajmy się przez chwilę na tym zrealizowanym, trzecim scenariuszu. Był nierozsądny również dlatego, że Francja swoje strategiczne, wojskowe cele określiła jednoznacznie budując defensywną linię Maginota, nie po to przecież by uruchamiać ofensywny front na wschód. Jaki z kolei interes mogła mieć Wlk.Brytania w zaatakowaniu Niemiec po ich napaści na Polskę – chyba tylko taki by starły się i wzajemnie wyniszczyły dwa molochy tj. Niemcy i Rosja, kosztem Polski niestety.
Zimna analiza, jeśli takowa byłaby przeprowadzona w tamtym okresie, powinna wykazać zachowawcze postawy Wlk.Brytanii i Francji i ostrzec nas przed możliwym, w istocie zrealizowanym scenariuszem sojuszu Niemiec z Rosją dla uzyskania wzajemnego buforu, naszym kosztem.
Patrząc nie tyle z perspektywy czasu, a w kontekście możliwych wówczas scenariuszy, oceniając postawy i interesy poszczególnych krajów oraz prezentowane, wyraźnie sygnalizowane zamiary okazaliśmy się ofiarą geopołożenia, młodego wieku i… złudzeń dotyczących sojuszy, a nie jedynie błędu polityków, jak próbuje się to oceniać.
Starając się być obiektywnym i odnosząc do historii jak do dzisiaj tylko trochę wcześniej trzeba dodać, że Polska międzywojenna nie miała szans na kolejną czwartą alternatywę tj. na budowę dużej, wystarczającej siły wewnętrznej, a więc na to co zrobiły Niemcy.
Scalanie obszarów po trzech zaborach, odbudowywanie dopiero co zdobytej państwowości, wojna z Rosją, tarcia polityczne i słabości demokracji obciążyły młody polski organizm państwowy zbyt mocno. Pożądane działania pragmatyczne, inżynierskie, w tym inwestycje typu projektowanie i produkcja nowoczesnego uzbrojenia dla armii jak szybki bombowiec PZL-37 Łoś, czy lekki czołg 7TP, port w Gdyni czy COP nie zdążyły wystarczająco wzmocnić kraju.
Ówczesna Polska nie zdecydowała się również na zadłużenie, jak Niemcy, które strategicznie planowały oddłużyć się później kosztem całej Europy.
Zabrakło zapewne również kompleksowej myśli strategicznej.
Spójrzmy na dzisiejszą naszą sytuację wyciągając wnioski z przeszłości.
Sojusze są potrzebne i wskazane, by jak najdłużej utrzymywać równowagę sił, ale przestają być cokolwiek warte jeśli jednak dochodzi do przesilenia i rozpoczęcia działań zmieniających ten układ. Wtedy zaczynają grać rolę interesy lokalne i własne, samodzielne zdolności. I to tu właśnie jest dla nas najważniejsza wskazówka!
W odróżnieniu od ostatnich dziesięcioleci, gdzie dominowała dyplomacja, układy i sojusze, dzisiejsza strategia dla Polski musi być oparta przede wszystkim na budowie siły wewnętrznej kraju – na nowoczesnej, efektywnej gospodarce, na spójnym dobrze zorganizowanym i wyszkolonym społeczeństwie, na zdecentralizowaniu i rozproszeniu kluczowych systemów informatycznych, decyzyjnych, zaopatrzeniowych, energetycznych, produkcyjnych itd. I wreszcie na wyszkolonej, nowoczesnej armii.
W takiej sytuacji każdy będzie chciał być z nami w sojuszu.
To powinien być nasz główny cel oraz jak najszybsza, sprawna i konsekwentna jego realizacja.
Dzisiaj, w odróżnieniu od sytuacji II Rzeczypospolitej, mamy czas na budowę własnego silnego potencjału.
Mało kto wierzy w nasze własne możliwości. Mentalne, zaściankowe przyzwyczajenia powodują, że ciągle oglądamy się za wujem z Ameryki lub za ciocią z Europy.
To co obserwuję od dłuższego czasu obrazuje Polskę jak rozkołysany statek niesiony prądami, wypatrujący latarni, oczywiście statek bez sternika.
Opiszę kilka powodów dla których tak uważam.
Kłótliwy charakter Polaków, dominujący w kreowaniu naszych zachowań konsumpcjonizm, wzmożone uciskiem socjalizmu nasze narodowe kompleksy, wspomniane już odwieczne zapatrywanie się na Zachód w poszukiwaniu wzorców, umiłowanie wszechwolności, obowiązujący, z natury konfliktogenny i inspirujący głównie pieniaczy pseudo-demokratyczny system społeczny, czy też liberalizm objawiający się afirmacją wszechwolności jednostki spowodowały, że zupełnie zatraciliśmy chęć i zdolność do samodzielnego budowania potencjału.
Na kogo możemy w realizacji tego celu liczyć?
Mamy urząd pod nazwą Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ale organizuje on wizyty, spotkania na szczycie, przyjęcia, gale, kontakty interpersonalne, udział w konferencjach i setki innych spraw zagranicznych, ale na pewno nie buduje strategii.
Przeczytałem kilka książek naszych byłych ministrów spraw zagranicznych w nadziei, że dowiem się czegoś w zakresie polskiej strategii polityki zagranicznej np. pana Radosława Sikorskiego czy Adama Daniela Rotfield. Ani słowa na ten temat. Ich „dzieła” to raczej życiorysy z anegdotkami jako wątkami przewodnimi. To dla mnie kolejny już niestety dowód na zaściankowy rodowód naszych polityków.
Do tej oceny polityków dodać muszę ich „mentalność lokaja” objawiającą się w zauroczeniu obcymi wzorcami, bez wiary we własny potencjał.
Mieszkałem przez długi okres czasu w Hiszpanii i w Anglii i wiem ile wspaniałych cech posiadamy w porównaniu do innych nacji, ale także ile zaściankowych kompleksów oraz buractwa w nas siedzi.
To może więc w MON mają opracowane dalekosiężne plany strategiczne?
Zastanówmy się czy jest to możliwe pod wodzą panów Macierewicza i Mariusza Błaszczaka, a wcześniej innych naszych geniuszy wojskowości.
Ich wiedza wojskowa kształtowała się podczas zabaw ołowianymi żołnierzykami, a nie na poligonach, czy w akadamiach woskowych, nie w sztabach generalnych.
Ogłaszane raz po raz zakupy dla Wojska Polskiego to raczej hucpy przetargowe, koncepcje zbrojeń ni z gruchy ni z pietruchy, a nie przemyślany taktycznie czy strategicznie plan.
Zresztą, co jest warte nawet najlepsze wojsko bez zaplecza?
Słaba Polska, słaba ekonomia, złe wzorce, uzależnienie od Unii i instytucji finansowych, rosnące zobowiązania również wobec społeczeństwa, brak elit politycznych, zanik patriotycznych cech, obojętność i bezczynność ludzi biznesu, emigracja młodzieży, zrywanie więzi wspólnotowych, skupienie elit na aspektach ideologicznych, światopoglądowych i wolnościowych, podział społeczeństwa – to równia pochyła w dół.
Skonfrontujmy to z polityką sąsiadującej Rosji, bezwzględnego, pragmatycznego tyrana, zbrojącego się od dziesiątek lat po zęby, uzależniającego i konfliktującego zachodnie kraje.
Do tego Europa, Niemcy chcą minimalizować wpływy USA na kontynencie, a przecież mniejsze wpływy to mniejsze zainteresowanie.
Ten kierunek może się skończyć wyjściem USA nie tylko z Europy, ale i z NATO.
Na to czeka Rosja. Jej strategicznym celem nie jest efektywny rozwój społeczeństwa dzięki wolności gospodarczej, a grabież.
Ślepy by to zauważył, a politycy nie.
By nas jeszcze bardziej przestraszyć i zmobilizować do myślenia przypomnę jeszcze zdarzenia z naszej bolesnej historii, które niemal starły nas w proch:
⁃ mieszkańcy pra-Polski w VIII w. p.n.e. zaginęli bez śladu ze swoich osad np. w Biskupinie, drewniane warownie okazały się zbyt słabe dla obrony przed najeźdźcami
⁃ zbudowana przez Mieszka i Chrobrego silna Polska nie oparła się najazdowi czeskiego księcia Wacława II, Poznań i Gniezno zostały doszczętnie zniszczone, a symbol polskiego chrześcijaństwa, grób św. Wojciecha, ograbiony
⁃ w 1241 roku hordy mongolskie Batu Chana zmiażdżyły Polskę, wybiły naszą armię wraz z księciem Henrykiem II Pobożnym
⁃ potop szwedzki w XVII wieku zrujnował kraj w skali proporcjonalnej do II wojny światowej
⁃ rozbiory przyniosły grabież, śmierć i udrękę milionom Polaków
⁃ IIWŚ to pogrom na największą skalę w naszej historii
⁃ okupacja sowiecka to kolejny etap cierpień i grabienia państwa i narodu
⁃ dzisiaj imperializm i grabież ma inne oblicze – niezauważalnie stajemy się krajem niewolników pracujących na finansjerę, na kredyty, na europejski, ale niekonicznie nasz dobrobyt
⁃ jesteśmy ogłupiani i manipulowani partyjnymi retorykami jak nigdy dotąd w historii i podzieleni być może również jak nigdy dotąd.
Sinusoidalny charakter dziejów i katastrof powinien nam przynajmniej nakazywać konieczność dokonywania analiz i prognoz, by jeśli nawet nie będziemy umieli zapobiec wydarzeniom to przynajmniej powinniśmy umieć ochronić jak najwięcej i jak najlepiej, zapobiec cierpieniom.
Zwykli obywatele nie zastanawiają się nad takimi aspektami dosłownie miażdżeni zmanipulowanym systemem, zniewoleni indoktrynacją i mnogością sporów, ale także z własnej winy konformizmu, z braku refleksji.
Nie mamy też wiary w moc wspólnoty. Dla lokalnych partyjnych celów została ona rozbita i zdewaluowana.
Reasumując nasze warianty strategii, jakiekolwiek by one w szczegółach nie były tj. obronne, militarne, sojusznicze powinny być zdeterminowane i uwarunkowane ekonomiczną siłą kraju i spójnością dobrze zorganizowanego, świadomego społeczeństwa.
Bez ogródek, nie dokonamy tego w dzisiejszym patologicznym systemie społeczno-politycznym, czyli partiokracji. Nie dokonamy tego również z dzisiejszymi równie patologicznymi elitami zarządzającymi.
Czas budować nowe elity!
Strategia dla Polski
(Visited 9 times, 1 visits today)
Poprzedni wpisNowy ład - euforia w nocnikuNastępny wpis Open Society Foundations i Fundacja Batorego Georga Sorosa - atrapami genialnego przekrętu?